XIX wiek – to wtedy w Polsce zaczęto organizować pierwsze zbiorowe wystawy prac kobiet. Wraz ze wzrostem profesjonalizmu w artystycznej działalności i powstawaniem pierwszych szkół artystycznych dla pań, wrastała także potrzeba prezentacji dokonań. Dzieje wystawiennictwa były kanwą wykładu historyczki sztuki Karoliny Rosiejki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Mówiła ona o jego początkach w wieku XIX, jak i o współcześnie realizowanych projektach, takich jak np. „Sztuka Matek” z przykładowymi realizacjami Elżbiety Jabłońskiej czy Violi Tycz.
„Bardzo często w jednym czasie pojawiały się zupełne przeciwne pomysły, jak sztuka kobieca ma wyglądać. Od takiego pomysłu, który zasadzał się na podkreślaniu odmienności kobiet, po pomysły, które chciały znosić różnice płciowe i abstrahować od wszelkiej płciowości zarówno w kontekście kobiet, jak i mężczyzn” - mówi Karolina Rosiejka.
Wykład oraz prezentowane w marcu wystawy Jadwigi Sawickiej i Beaty Ewy Białeckiej to część cyklu Femilooki. „Mówi się że kobiety posługują się innymi środkami niż mężczyźni. Te wystawy to okazja do sprawdzenia, czy naprawdę tak jest” - mówi Justyna Banasiak, specjalistka ds. wystaw i promocji w Galerii BWA w Olsztynie.
Małgorzata Bojarska-Waszczuk, dyrektorka BWA i jednocześnie aktywna artystka, podkreśla że tematem rozważań podczas wszystkich wydarzeń cyklu Femilooki powinna być precyzyjnie określona kategoria – sztuka kobiet. „Nasz świat jest inny, niż świat męski. Artystka kobieta jest równoprawną artystką, jak artysta mężczyzna. Może mówić nawet o podobnych rzeczach, ale być może dlatego, że ma inne doświadczenia emocjonalne, życiowe, biologiczne, ten jej świat jest inny” - przekonuje.